Mam tę Moc! czyli o sile dziękczynienia.
Wakacje rozpoczęte. Słońce, beztroski, wolny czas. Na tarasie rozłożony zielony ogrodowy parasol, leżak, stolik i szklanka wody, na wypadek, gdyby chciało mi się pić przy koszeniu trawnika. Nie, w wakacje nie leżę na hamaku! Dla mnie to zawsze bardzo intensywny czas, nie tylko w kwestii domowo - ogrodowej.
Czasami latem tęsknię za długimi zimowymi wieczorami spędzonymi przy kominku, z szydełkiem, czy inną robótką w ręku, z książką i gorącą herbatą. Wtedy łatwiej mi wszystko nadzorować. Rodzina sama skupia się przy stole, jest czas na rozmowy, na żarty i jest czas na naukę. Zimno na zewnątrz sprawia, że lgniemy do domowego ciepła, przebywamy ze sobą bliżej. Czas reguluje nam często lodówkowy grafik i kalendarz - przypominacz. Stały rytm jest przyjemny, powtarzalny i przewidywalny. Latem życie sześcioosobowej rodziny staje się chaosem... Każdy beztrosko gdzieś gna, wyfruwa z domu. W grafiku wpisane są tylko wakacje...
Przysiadam chwilę na tarasie, zostawiając kosiarkę. Przez chwilę myślę o tym, że lato latem, ale urlopu od życia to ja wziąć nie mogę. Moje dni to nieustanna harówka, ciężka, mozolna praca w każdej dziedzinie. I kocham takie życie! Kocham swoje obowiązki i każdy codzienny trud. Serce krzyczy od rana:"wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!" Uwielbiam moje życie, odkąd uświadomiłam sobie, że mogę albo nieustannie być niezadowolona z tego, że czegoś nie mam, albo być wdzięczna za to co mam. Jedno spojrzenie w dobrym kierunku zmienia wiele. Oczy skierowane w stronę Boga i wdzięczność w sercu dają niesamowitą moc! Narzekasz, czy dziękujesz? Ja dziękuję za wszystko, nawet za to, że mam ten przeogromny trawnik, który koszę trzy godziny. Za warzywa na grządkach, które ładnie rosną i za chwasty, które rosną jeszcze piękniej. Dziękuję za moją rodzinę i za problemy duże i malutkie. Dziękuję Bogu za to, że dał mi nowy wzrok! Za to, że teraz widzę więcej, prawdziwiej, cieszę się bardziej, żyję pełniej... Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, mimo nawału obowiązków, kłopotów i wielkiej odpowiedzialności za dużą rodzinę. Żyję bez strachu, z ogromną nadzieją.
Kiedyś często się bałam, martwiłam o wszystko. Strach to oczekiwanie na coś złego! Jeszcze niedawno o tym nie wiedziałam. Dziś oczekuję dobra, miłości i radości. Ufam...
Dziś czuję całą sobą sens tego, że On jest wszechmogący, że Bóg jest dobry! Cóż z tego, że spotyka cię ciężka choroba, operacja, że masz kłopoty ze zrozumieniem nastoletniej, dorastającej córki, że kasy jest mało, że samochód nie taki luksusowy, jak mają sąsiedzi... Cóż z tego? Z Nim w sercu już nie boisz się żyć, znika twoja letniość a pojawia się żar, ciepło, którego już nie chcesz zatrzymać dla siebie. Dziękuj za wszystko, a poczujesz, że nie potrzebujesz już od życia wiele, bo szczęście wypełni cię po brzegi. On da ci lekarza, sen o tym, że ślepniesz, by zrozumieć, że zbyt mało lub nie tak patrzyłaś na córkę... On może wszystko! Może nawet sprawić, że kosząc przydomowy trawnik, a potem odpoczywając na leciwym leżaku poczujesz się jak na najlepszych wakacjach. Wierzysz w to? A może wierzysz, że szczęście da ci tropikalna wyspa, pieniądze i wakacje all inclusive? Tylko tyle? Ja mam all inclusive w sercu! Mam wszystko i jeszcze więcej...
A co byłoby, gdybyś obudził się jutro tylko z tym, za co dzisiaj podziękowałeś? Masz w ogóle czas na to, żeby o tym pomyśleć? Może pędzisz przed siebie beztrosko, w stronę słońca, z litanią próśb?
Ja biegnę w stronę nieba, z litanią dziękczynienia... Spokojna o jutro...
Ja biegnę w stronę nieba, z litanią dziękczynienia... Spokojna o jutro...
Photo by Brigitte Tohm on Unsplash