Prezent







 Na Dzień Matki dostałam prezent, który zwalił mnie z nóg. Niematerialny: nie oddasz, nie zamienisz. Kilka słów na białej kartce: "Od dziś zaczynasz inne, nowe życie".  Serio? Po co to wszystko? Nie mogłam dostać kwiatów? Byłoby mi łatwiej wstawić je do wazonu...
Kiedy zorientowałam się, że to nie żart, wpadłam w panikę. Jak tu zostawić wszystko, co masz i kochasz, co tak misternie sobie zbudowałaś, poukładałaś... Akurat teraz, kiedy jest tak pięknie, kiedy w sercu maj!

 Usiadłam mocno zdezorientowana. Przypomniała mi się przeprowadzka sprzed roku - do nowego, pięknego domu.  Był duży i puściutki - od nas zależało, jak go urządzimy.  Ze starego mieszkania zabraliśmy tylko to, co najpotrzebniejsze. Pragnęliśmy w nim przestrzeni i wolności od zawalonych bublami kątów i półek. Solidny remanent, segregacja i udało się! Zaczęliśmy nowy rozdział naszego życia, a Pan Bóg nieustannie pokazuje nam, jak niewiele potrzeba do szczęścia. Daje nam niesamowitą radość płynącą prostych czynności i gestów. Mamy przestrzeń i mamy siebie. To wystarcza.

 Spojrzałam na kartkę. Zaczęłam w myślach segregować swoje życie. W głowie chaos... galop myśli, miliony pytań. Od czego zacząć?  Kto mi pomoże to wszystko udźwignąć? Po co te zmiany? Co było nie tak? Co teraz???  I nagle słyszę Jego cichy szept: "Nic! Nie musisz robić nic! Odpocznij we Mnie, czuj się bezpiecznie, zaufaj..."  Zaufałam. On robi remanent, On ma najlepszy dla mnie plan. On pokaże, co potrzebne, a co nie, wywali buble i zbędny ciężar. "Do Nieba idzie się pod górę, a droga może być trudna i daleka. Weź tylko to, co niezbędne, wiesz już, że niewiele potrzeba... Możesz nawet nie brać nic, żadnego bagażu. Wszystkie skarby ukryj w sercu, masz je obszerne, napakuj, ile się da!" - wyszeptał i nastała cisza pełna nadziei...

Niewygodny prezent okazał się być jednym z tych niezapomnianych. Tym, który zamienił serce na mięsiste, otworzył oczy i wyczulił słuch...

Zacząć od nowa... po to, by zrobić krok do przodu.  Idę!  Ruszam tyłek :) Pora zacząć pakować serce.



Photo by Roman Kraft on Unsplash

Najcenniejszy skarb






Najcenniejszym dla mnie skarbem jest mieć Kogoś. Kogoś, kto obudzi promieniem słońca o świcie, choć masz ochotę jeszcze pospać. Obudzi, postawi na nogi i wsadzi o 6 rano za kierownicę, byś za chwilę mogła poczuć zapach gorącego chleba w piekarni, którą znasz od dzieciństwa...
Mieć Kogoś, Kto zna cię lepiej niż ty sama siebie... Kto wie, że za chwilę wybuchniesz,  krzycząc na dzieci, które leniwie zwlekają się z łóżek.  Powinny się pospieszyć, żeby zdążyć zjeść śniadanie, zanim wyjdą do szkoły. On wie, że uwielbiasz czarna kawę i za chwilę da ci czas, byś mogła się nią delektować na pełnym słońca, majowym tarasie. Za chwilę, jeszcze tylko przybiegnie do ciebie małymi stópkami prawie-trzylatka i spojrzy jego oczami, ucałuje, dając ci tyle radości, że dostaniesz  skrzydeł. "Mama!"- przypomni ci, kim jesteś i uściska za szyję, byś miała pewność, że cię kocha i poprosi o bułkę z dżemem, bo przecież to najlepsza szynka na śniadanko:)  Cmoknie ustami męża i ukłuje jego kilkudniowym zarostem, byś wiedziała, że już  pora na kawę. Jeszcze tylko odprowadzi bezpiecznie dzieci do szkoły, bo wczoraj Go o to prosiłaś.

Otwieram drzwi na taras, wpuszczam powietrze pachnące porankiem. On miesza je z zapachem kawy i towarzystwem męża. Mały biega boso po trawie umazany masłem... Za chwilę zostanę już sama z gonitwą myśli i natłokiem zmartwień, obowiązków ponad miarę, stertą porozrzucanych ubrań i podłogą wymazaną truskawkowym dżemem... Dopijam zimną już kawę i cieszę się, ze Go mam, bo z Nim mogę wszystko. On mnie umocni i podtrzyma, kiedy osłabną chęci i siły w zmaganiach z codziennością. Może nie będę dziś wystarczająco silna i doskonała... To nie jest ważne! Ważne jest to, że On jest. Niezależnie czy udźwignę swój dzień z radością czy smutkiem, On jest przy mnie nawet w najtrudniejszych chwilach i dotyka miłością moje strwożone serce.         
Masz Taki Skarb?



Photo by Amanda Lins on Unsplash


instagram

Copyright © Babskie Skarby