Pójdź za mną

"Pójdź za mną!"  O nie, nie! Ja? Ja chcę skończyć studia, mieć dobrą pracę, męża, dzieci. "Pójdź za mną!"  Ja? Ja teraz mam rodzinę, wiesz, to tyle obowiązków, tyle zajęć! Życie ucieka tak szybko, ja ledwo je doganiam! Nie, nie mam czasu! "Pójdź za mną!" - wołanie ucichło do szeptu, codzienność skutecznie je zagłuszyła.


Z wielkim zapałem pełniłam rolę żony i matki. Doskonała pani domu, troskliwa i opiekuńcza towarzyszka dziecięcych zabaw - byłam z siebie dumna. Wydawało mi się, że odkryłam sposób na szczęśliwe życie. Do perfekcji opanowałam zarządzanie swoim światem. Każdy dzień zaplanowany tak, że wszystko działało sprawnie, jak w zegarku. Nic nie było w stanie zaburzyć moich planów, nawet spontaniczne decyzje  mojego męża. Zawsze byłam gotowa, poukładana, zadowolona. Każda sekunda mojego życia była dokładnie policzona, dobrze wykorzystana. Często robiłam nawet kilka rzeczy na raz. Ot, cóż to za problem!  To kwestia organizacji! 


W domu czysto i świeżo, dzieci zadbane, dopilnowane, ciepły obiad czeka na męża na stole. Jeszcze tylko prasowanie i zmywanie. Odkurzę jeszcze i sprzątnę wieczorem kuchnię, poczytam Małemu bajeczkę do snu, utulę, pocałuję w czółko i pomyślę o tym, co będzie jutro... Pójdź za mną? Spójrz, Panie, jak dobrze sobie radzę, niepotrzebnie się o mnie tak bardzo martwiłeś. Ja od zawsze pragnęłam być matką i żoną. Widzisz, jak dobrze wybrałam, tu się spełniam! TO jest moje życie! Tak jest mi dobrze!  Czasami tylko czuję, że pragnę wciąż więcej, jakby to, co mam, miało jakiś brak... 
Spełniona, doskonała, zadowolona lecz nienasycona - zasypiałam tak często -  niespokojna, poruszona zagadką luki w szczęściu mojego życia. Każdego ranka pustka w codzienności rozlewała się z coraz większą siłą, zalewała mój doskonały grafik, a ja usilnie wycierałam ją, pytając: o co Ci chodzi, Boże?! Robię wszystko, by było Nam wspaniale!


 Cisza... Cisza tak wielka, że aż przerażająca.  Stoję na ścieżce swojego istnienia w koszmarnej ciszy, pustce i zagubieniu. Jakby ktoś odebrał mi nagle moje supermoce doskonałości i zaradności. W oczy powiał wiatr trosk, drobnostek urastających nagle do trudnych problemów. Serce zgłupiało bijąc dla niewymownej tęsknoty. Chcę więcej! Pragnę! Pragnę czegoś więcej, niż szczęścia wymalowanego po swojemu. Więcej, więcej miłości! ... krzyczę w głuchą ciszę...


"Pójdź za mną!" Cichy szept budzi mnie jakby ze śpiączki, wyciąga z martwej ciszy. Nie słyszę już rozkazu, kusisz Swoim ciepłym spojrzeniem Boże...  Jak mam iść? Zostawić to wszystko, co tak misternie zbudowałam i o co troszczyłam się z taka miłością? Jak? Wyrywasz mi serce, Boże! Patrzę jednak zachłannie w Twoją twarz, ciepło Twojej miłości ogrzewa moją zmarzniętą duszę. Wiem, że nie pójdę już dalej bez Ciebie. „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłam się uwieść” (Jr 20,7)...


Idę więc za Tobą, Panie, wpatrzona w Twoje bezpieczne ramiona. Nasycona blaskiem Twojej miłości i czułości, spełniona. Za Tobą nie znaczy wcale, że nie jest po mojemu. Za Tobą, czyli tylko krok dalej, na wyciągnięcie ręki od niewyobrażalnego, absolutnego szczęścia, pełni, którą Jesteś. Blisko tak, że bliżej już się nie da, bo dalej jesteś już tylko TY.  Idę zachwycona swoim życiem opromienionym Doskonałością, bo to Ty trzymasz je teraz w swoich dłoniach.   Idę... poruszona, zafascynowana światem, którego nie było wcześniej w moim grafiku.  Idę za Tobą zakochana, lekko stąpam po ziemi,  śpiewam Ci psalmy i wiem już, że gdy idziesz przede mną, Panie, już nic mi nie grozi, bo choć tysiąc padnie u mego boku, a dziesięć tysięcy po mojej prawicy, nic złego mnie nie spotka. (Ps 91)
Nie muszę już żyć perfekcyjnie, nie chcę być idealna. Nie żyję już dla siebie... Każdego dnia pytam Cię, Panie, jak bogaty młodzieniec z ewangelii: czego mi jeszcze brakuje?  Co mam czynić?  A TY patrzysz z miłością w moje oczy i odpowiadasz: chcesz być doskonała? Oddaj wszystko, co masz, rozdaj ubogim, a potem idź za mną.  Idę więc, bo wiem, że nie ma lepszego planu dnia, ani pomysłu na moje życie:)  

Idę za Tobą, Panie, rozdaję siebie od rana: w kanapce pełnej miłości, włożonej do szkolnego plecaka, w kawie postawionej przed mężem, osłodzonej wdzięcznością za jego czułość i troskę, w uśmiechu wysłanym ubogim w radość,  w przytuleniu tych, którym brakuje ciepła i czułości. 

Oddałam Ci wszystko, rozdaję siebie. Zamiast pustki i braku mam w sercu radość i spełnienie.  Idę zapatrzona w Ciebie, w towarzystwie Twoich aniołów, którzy mnie strzegą na wszystkich mych drogach. I tak na prawdę już nie ja idę, lecz niosą mnie na rękach ci aniołowie, abym nie uraziła swej nogi o kamień... 
Zabrałeś mi strach i niepokój. Nie myślę już o tym, co będzie jutro. Zasłaniasz przyszłość swoimi ramionami rozpostartymi na krzyżu, czekasz na mnie z otwartym sercem. Wołasz mnie po imieniu, mówisz: córeczko, czekałem...

Dzieci zaraz wrócą ze szkoły, a ja z obiadem w przysłowiowym lesie. Pralka w łazience krzyczy, że pranie już czyste, Mały płacze, że kompot się wylał na dywan. Puka listonosz, dzwoni telefon... Sprawnie liczę sekundy, ustalam co najpierw, co potem.  W słuchawce słyszę głos teściowej: " zrobiłam sporo pierogów, nie chcesz na obiad?" Mąż wcześniej wraca z pracy, jemy pierogi, pranie i dywan  schną w okamgnieniu. Za oknem już smutna i ponura jesień, a nam tak dobrze  z TOBĄ, 
BOŻE w ciepłym domu, wokół rozpalonego kominka...

Tęsknotę  i niedosyt szczęścia wyleczyłam  JEGO obecnością.

Komentarze

  1. Wspaniały tekst. :)
    Bardzo inspirujący do dalszej pracy nad oddawaniem kontroli nad codziennością - Najwspanialszemu i ZAWSZE bliskiemu Bogu.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Staram się pisać prosto z serca:)

      Usuń
  2. Zawsze się zastanawiałam, jak te perfekcyjne panie domu to robią... Jakim kosztem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat bardzo lubiłam tą swoją krzątaninę, ale wiem już, że nie prowadziła ona w dobrym kierunku. Zostałam upomniana słowami:"Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego."

      Usuń
  3. Jestem błogosławiony, chodzi o moje małżeństwo, kiedy dr SHARAJA sprowadził mnie do męża, który oddzielił się ode mnie na 6 miesięcy. Jestem SANDRA po imieniu. Chociaż moje usta byłyby na całym ciele, nie wystarczy podziękować dr SHARAJAi za jego pomoc w moim życiu. Mój mąż rozwiódł się ze mną przez sześć miesięcy i bez niego cierpi i cierpi. Więc szukam pomocy wszędzie, dopóki nie pojawił się blog o dr SHARAJA, skontaktowałem się z nim online. Wyjaśniłem mu swoją sytuację i obiecał, że mój mąż wróci do mnie 24-48 godzin, jeśli tylko moje serce nadal będzie go biło. Uwierzyłem mu, a on obiecuje przygotować zaklęcie dla mnie i mojego męża. Mój mąż zadzwonił do mnie dokładnie wtedy, gdy powiedział dr SHARAJA. Przeprasza i powiedział, że potrzebuje mnie z powrotem, a teraz żyjemy szczęśliwie ponownie przez ostatnie 9 miesięcy ... proszę wszystkich, którzy czytają mój artykuł tam, który potrzebuje pomocy, powinni skontaktować się z dr Sharają sid przez e-mail. sharajasid@gmail.com, aby uzyskać więcej informacji
    Jeśli tam jesteś, przejdź przez to
    Problemy wymienione poniżej są również doskonałe w tych obszarach ...
    (1) Czy chcesz mieć swojego eks?
    (2) Czy zawsze masz złe sny?
    (3) Czy chcesz promować swoje biuro?
    (4) Czy chcesz, żeby kobiety / mężczyźni biegli za tobą?
    (5) Chcesz dziecko?
    (6) Czy chcesz być bogaty?
    (7) Czy chcesz związać swojego męża / żonę?
    Twój na zawsze?
    (8) Potrzebujesz wsparcia finansowego?
    (9) Czy zostałeś oszukany i chcesz
    zwrócić utracone pieniądze?

    Jeśli potrzebujesz informacji lub chcesz kochać lub
    zaklęcia pieniężne możesz rozwiązać ten problem
    dziś Zaklęcie Świątyni Rozwiązanie ...
    Jak być szczęśliwszym małżeństwo niespodziewanie zmieni współmałżonka https://youtu.be/1hd_EkU-jJo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © Babskie Skarby