Skrzydła nadziei






Stoję pośród ciemności z małym płomykiem światła w dłoniach. Brodząc zimnymi stopami w otchłani lęku i niepewności czuję, że jest on  wszystkim, co teraz mam. Niegasnący promień nadziei... Ciepły, i choć czasami nikły, w swojej maleńkości zawiera potężną moc.  Rozgrzany okruszek, pełen niezmierzonej, pulsującej  energii.

Nadziejo moja, która umierasz ostatnia, przyjaciółko moich dni, niesiesz mnie na skrzydłach, z nizin smutku, ku wyżynom nieba. Nie pozwalasz spadać w dół, wiążesz cienką, złotą nicią moje serce, puszczasz je latawcem dobrych myśli  wzwyż, ponad doliną życiowych smuteczków. Iskrzysz milionem świetlistych kropel w bezkresnym morzu niespokojnej codzienności, rozjaśniasz samotne wieczory, nucisz do snu kołysanki o miłości, która wszystko zwycięża, cierpliwa jest i łaskawa. 
Wiaro, bez której nic nie miałoby sensu... Gdzież patrzyłyby moje oczy? Czego szukały? Za czym tęskniły?  Marności świata przemieniłaś mi w maleńkie ziarno gorczycy. Zasiałaś je w sercu, by rosło karmione cichymi westchnieniami, miłosnym wyznaniem, nieśmiałym szeptem do Oblubieńca... Podlewam je, siostro, potokami łez wzruszenia i zachwytu,  roszę kroplami wilgotnego cierpienia, bo  to wciąż jeszcze  za mało, by wyrosło potężne drzewo. Marzę o rajskich ptakach, gniazdach i wolności... Nadziejo! w promieniach twojego blasku pomóż dostrzec korzeń, pijący ze źródła wody żywej! Ugaś  niezaspokojone pragnienie miłości. Utul bliskością, do której tęskni  moje samotne serce...

 Posilcie mnie plackami z rodzynek,
wzmocnijcie mnie jabłkami,
bo chora jestem z miłości. (PnP 2,5)

 

 Photo by Priscilla Du Preez on Unsplash

Komentarze

instagram

Copyright © Babskie Skarby