Zachwyt



Narwałam wczoraj polnych kwiatów do wazonu. Żółte, białe, fioletowe... dodałam kilka liści pięciornika do dekoracji. Ustawiłam flakon na tarasowym stole, przy którym właśnie piję kawę. Z bukietu powychodziły  jakieś robaki, które oblazły cukiernicę. Fuj! Coś w bukiecie nieprzyjemnie pachnie, zapach przeszkadza mi trochę. Wstaję z zamiarem wyrzucenia kwiatów, gdy nagle podbiega do mnie mój Mały brzdąc, całuje w policzek i mówi: "O! Mama! ŁAŁ!!!" W rączce trzyma żółty kwiatek, który śmierdzi w bukiecie. Wciska mi go w dłoń, bierze za rękę i ciągnie na trawnik. Zrywa kilka kwiatów  białej koniczyny, która tak drażni mnie w zielonym, przystrzyżonym trawniku. Jest w tym dziecku tyle radości, pogody, entuzjazmu! I nagle, siedząc na trawie wpadam w zachwyt. ŁAŁ! W głowie dźwięczą mi słowa wiersza "Mrówko, ważko, biedronko" ks. J.Twardowskiego. Patrzę wokół i zdumiewa mnie nagle wszystko: otaczający mnie świat, jego kolor, dźwięk, zapach, różnorodności... i moje dziecko pochylone nad kałużą w piaskownicy, krzyczące  "O! Mama, O!"

Zaskoczona zachwytem w sercu przysiadam na schodku tarasu. Tyle Ciebie, Boże, wokół! Tyle piękna! A ja, jak ten słoń z wiersza, tak mało rozumiem. Człapię po tym świecie, zajęta sobą, czekająca na "Boże łał", na jakiś cud, na piękne wzruszenie... A Mały? zdejmuje buty, biega po rosie z zachwytem wymalowanym na buzi.

Codzienność bardzo nam spowszedniała, biegniemy gdzieś w szalonym pędzie, nie widząc nic wokół. Poważni, poukładani, zaplanowani... Dla Ciebie, Boże, tak mało miejsca w naszych grafikach! Tak mało w naszym życiu... Nie chcemy drobiazgów, chcemy zachwytów, wielkich fajerwerków, życiowych petard!  A Ty, Panie jesteś cichy i pokornego serca, lekki jak niedostrzegalny prawie podmuch wiatru... TY JESTEŚ. Po prostu. Na wyciągnięcie ręki. Zawsze. Wszędzie.

Siadam przy stoliku, z uśmiechem patrzę na kwiaty w wazonie. Sięgam po zostawioną obok, ręczną robótkę. Łał! Kawałek sznurka, szydełko, moje ręce i talent od Ciebie, Boże - razem czynią piękne rzeczy. Zachwycam się swoją robótką, jakby była zrobiona Twoimi rękami, Panie! Łał! Dobrze, że JESTEŚ, Boże! Dobrze, że JESTEŚ.



Mrówko ważko biedronko 
 Jan Twardowski

      Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
      ćmo od lampy do lampy
      na przełaj i najprościej
      świetliku mrugający nieznany i nieobcy
      koniku polny
      ważko nieważka
      wesoło obojętna
      biedronko nad którą zamyśliłby się
      nawet papież z policzkiem na ręku
       
       
      człapię po świecie jak ciężki słoń
      tak duży, że nic nie rozumiem
      myślę jak uklęknąć
      i nie zadrzeć nosa do góry
      a życie nasze jednakowo
      niespokojne i malutkie
       
       
       
       
      Moje szydełkowe robótki:)
      



      

Komentarze

instagram

Copyright © Babskie Skarby